Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Myślenice nocą...

  Czy byliście kiedyś w Myślenicach nocą? Tak pomiędzy 2 a 5 ... Pewnie myślicie , co ja gadam? O co mi chodzi? Nie, nie mam na myśli miasta w województwie małopolskim..
  Myślenice to mój stan kompletnej bezsenności, którą powoduję natarczywe myślenie o wszystkich problemach świata. Jeśli tylko przez przypadek obudzę się ok 2, 3 to porobione... Zaczyna się... 
Leże i nic...Nie rozumiem tego stanu kompletnie. Mimo, iż jestem strasznie zmęczona za cholerę nie mogę usnąć. Zaczynam się kręcić.. Może na plecach, na boku, brzuchu... Masakra. Mąż śpi obok, zazdroszczę mu łatwości z jaką zasypia. Wkurza mnie ten jego spokojny oddech. Jak On może spać jak na w naszym życiu dzieje się tyle rzeczy? A na świecie jest taki ogrom zła? Tak chciałabym go obudzić, pogadać, może ta masa problemów to mój wymysł? I następnego dnia budzę się zła, zmęczona i mam wrażenie jakby szczęście i spokój dnia poprzedniego pokonał problem, który ciężko mi sklasyfikować..

  Co jest w tych nocnych przemyśleniach, że urastają do rangi tak strasznych rzeczy? Martwię się o dzieci, o dom, o pieniądze...  Tak strasznie się nakręcam, że te rzeczy wydają się nie do ogarnięcia. Wiem, że wiele osób tak ma. Na szczęście to nie tylko mój problem. Bo już się bałam, że mam jakąś niezdiagnozowaną chorobę psychiczną. Tak więc leże i myślę...Dlaczego ja powiedziałam to jej wczoraj? Czy ja dam radę to zrobić? Przypominam sobie straszne zdjęcie zabitego kota z Facebooka i chcę mi się płakać... W głowie następuje mnóstwo projekcji, jak film klatka po klatce widzę je przed oczami. I niestety nie mogę z tym nic robić. Z reguły sypiam dobrze, tylko czasem dopada mnie ten nieznośny stan.
   
  My współcześni ludzie jesteśmy zawaleni masą problemów, nie tylko swoich. Od rana do wieczora umysł zaśmiecają nam wiadomości, plotki, bezsensowne informacje. Na to nakładają się nasze codzienne sprawy... To wszystko kumuluje się i niewinnie wraca nocą.. Czy jest sposób aby przespać całą noc? Śniąc o zielonych łąkach i wakacjach na Bali?
  Chciałabym znać ten sekret.. Pewnie jak się opijesz to śpi Ci się dobrze, ale nie zamierzam tego próbować codziennie bo moim prawdziwym problem stanie się alkoholizm.
  Więc może ciepła kąpiel przed snem? Fajny spokojny film o szczęściu i miłości? A może szklanka ciepłego mleka jaką pije mój Jaś? Dodam jeszcze medytacje i jogę... Tylko jak się z tym wszystkim wyrobić...
  
  Pędzimy w tym życiu jak szaleni. Dom, kredyt, dzieci, mąż, szkoła, praca, śniadanie, kolacja i tak w kółko. Nie ma się co dziwić, że co drugi Polak cierpi na bezsenność. No bo jak tutaj spokojnie spać, jak trzeba spłacać raty, uszyć sukienkę na bal dla córki, zbierać kasę, zaszczepić psa... Może wymienione tutaj przykłady wydaja się banalne, ale uwierzcie mi nawet brak szczepień u naszego kota w nocy rośnie do rozmiarów samej wścieklizny z tego wynikającej.
  
  Leżę więc, już prawie zaczynam liczyć barany, chociaż ciężko mi sobie to wyobrazić. Wolałabym liczyć koty, są jakieś takie zwinniejsze.  Nie to bez sensu. Jestem zła bo wiem, że rano będę niewyspana. Obiecuję sobie jutro wieczór bez Facebooka, natchnę się dobrą energią, mam nauczkę...taaak zobaczymy. Po długiej walce z tymi egzystencjalnymi problemami zasypiam..
  Budzę się rano i tak naprawdę nie pamiętam co mnie tak zdołowało tej nocy, chciałabym przemyśleć i może ogarnąć zaistniała sytuację, ale za cholerę nie wiem o co mi chodziło..

  Życzę Wam wszystkim spokojnej nocy, najlepiej byłoby mieć taki wyłącznik połączony z myśleniem. Myślę, że każdy z nas budziłby się pełen energii każdego dnia. Mam nadzieję, że dziś Myślenic nie odwiedzę... zdecydownie wolę Bali :)

Buziaki
B.



Komentarze

  1. Bardzo fajny blog, jestem tutaj pierwszy raz i zostanę na dłużej. Wpis bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak zamartwiamy się masą problemów, a później w nocy to wszystko się kumuluję i jest tylko gorzej :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty